Strony: 1
Wątek Zamknięty
Administrator
Moje Kochane!
Już dziś kończymy rok 2011 Jaranti dziękuję za poprawkę
Jakie macie plany na tę szczególną noc?
A może jak ja, jeszcze nie wiecie co robicie?
Koniecznie też pochwalicie się nam kreacjami sylwestrowymi!
Wszystkim życzę SZAMPAŃSKIEJ ZABAWY!
Offline
Karawik musimy się przenieść bo kończymy 2011 rok, nie 2010
Wszystkiego naj
Offline
Bolly Star
Ja już życzenia składałam w Gadce Szmatce, gdyż myślałam, że już nie dam rady wejść.
A dziś nie robię kompletnie nic Zamierzam jakiegoś Bollywooda lub jakąś komedię romantyczną obejrzeć i to tyle
Na imprezę żadną się nie wybieram. Ale nie mogę mieć żadnych pretensji, bo mogłam iść na imprezę do cioci, więc to tylko moja wina, ale jakoś nie żałuję. Lubię swój dom
(Zapewne żałować będę dopiero w nd, już po wszystkim, jak okaże się, że było super extra )
Offline
Ja spędziłam sylwestra u znajomych i co najlepsze oglądając ich wesela A śmiechu było ...
Offline
Tymczasowy Moderator
Ja spędziłam sylwestra ze znajomymi wynajęliśmy salę i muszę przyznać, że był to najlepszy sylwester ever jak dla mnie ! Było cudnie. Bo czego chcieć więcej po prostu wspaniałych ludzi
Offline
Administrator
Pomijając złamaną nogę Inki to był to najlepszy, najbardziej przygodowy, nieprzewidywalny, spontaniczny Sylwester na jaki przeżyłam!
W skrócie:
Pojechałyśmy do Manufaktury (odbywał się tam miejski sylwester) i na wstępnie okazało się, że nie można wnosić procentów... Co zrobiłyśmy? Zgadnijcie ^^
Potem jak już weszłyśmy pobujałyśmy się do muzyki zespołu "Kamień, kamień, kamień" a potem moim dziewczynom zachciało się jeździć na łyżwach (było to już o jakieś 23:40) no i one sobie poszły jeździć a ja się im przyglądałam (Cóż... musiałam uważać na swoje zdrowie ) no i traf chciał, że o 23:55 moja koleżanka tak nieszczęśliwie upadła, że złamała sobie nogę... więc północ przeżyłyśmy osobno (one pod daszkiem lodowiska, ja niedaleko ich ). No to już później do nich dołączyłam i czekaliśmy wspólnie z ratownikiem Robertem (mamy jego numer ) na pogotowie. Kiedy koło 00:40 R-ka zabrała koleżankę, my zmierzałyśmy do wyjścia... No i wyszłyśmy za bramki a tam wielka bijatyka! (z 10 kolesi kopało jednego) więc poszłyśmy do ochrony, żeby oni jakoś to ogarnęli a nie tylko się przyglądali, a Ci do nas "to nie ich sprawa". Troszkę na nich koleżanka nawrzucała, potem podbiegli do ochrony kolejni ludzie. W końcu ochrona ruszyła ale tamci zdążyli się rozbiec, a ten pobity koleś uciekł.
No to poszłyśmy na przystanek... jedziemy, jedziemy...a tu kierowca wychodzi zza tej swojej kabiny i pyta się kto z nas jedzie na krańcówkę. No to my mówimy mu, że my. A on do nas, że pierwszy raz prowadzi tą linię autobusową, nie zna trasy i czy możemy go poprowadzić (więc mogę powiedzieć, że byłyśmy GPSem autobusu )
Na koniec (koło 2) spotkałyśmy się z moim kolegą, chwilkę pogadałyśmy i w końcu wróciłam do domu...
Cóż... muszę przyznać, że było ciekawie
Offline
Bolly Star
Brzmi jak historia z jakiegoś lekkiego filmu
Czyli Sylwester udany
Offline
Kara po opowieści stwierdzam, że musiało być śmiechowo
Offline
Administrator
Było śmiechowo, było
ZAPRASZAM NA NOWE SPOTKANIE!
http://www.rani.pun.pl/viewtopic.php?pid=69470#p69470
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1